To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
RękoDzielni - Forum u Maranty

miejsce spotkań miłośników robótek ręcznych wszelkich
i nie tylko...

Miejsca bliskie naszym sercom - MIASTO, KTOREGO NIE MA

jaga48 - Pon 03 Wrz, 2007 12:09
Temat postu: MIASTO, KTOREGO NIE MA
Tak wygląda jedna z dzielnic mojego miasta... Przed wojną było to znaczące centrum. dziś zostały ulice, schodki, po których ktoś wchodził, na których stał , może nawet umawiał się... Popatrzcie

Mao - Pon 03 Wrz, 2007 12:30

Cóż za uroczy zakątek co by tu... zawsze z fascynacją patrzę na pozostałości ludzkiego życia i zastanawiam się hmm jakie historie zwykłe i niezwykłe to miejsce zna.
jaga48 - Pon 03 Wrz, 2007 12:38


jaga48 - Pon 03 Wrz, 2007 13:06


Halkuk - Pon 03 Wrz, 2007 14:02

Piękny zakątek . uklon
Kiedyś musiało być tam naprawdę przepięknie wesoło mi

dom_Klary - Pon 03 Wrz, 2007 14:13

Lubie miejsca w których czas nie ma już znaczenia.Energia w nich zawarta przypomina, że wiek chluby wprawdzie minął, ale jeszcze coś nieuchwytnego jest w nich,coś zastanawia i kusi i tak jak Halinkę do marzeń doprowadza.Mnie zresztą też. hmm
Bet - Pon 03 Wrz, 2007 14:53

piekna historia
Madzia - Pon 03 Wrz, 2007 17:09

Ale co to za miasto?

Ciekawe są takie miejsca, smutne i tajemnicze. Lubię chodzić po takich miejscach i zadumać się jacy ludzie tu mieszkali, co się tu działo.
Rozumiem, że te miejsce zostały zburzone podczas wojny i nie zostały odbudowane?
Widać ślady jakich ciekawych budynków należących raczej do zamożnych ludzi.

bjanna - Pon 03 Wrz, 2007 19:22

miejsce wyjątkowo urokliwe, ciekawe jakie tajemnice kryją się za tymi schodkami hmm
summer21 - Wto 04 Wrz, 2007 08:19

dla mnie piekne miejsce, nie wiem na czyim miejscu trzeba być, aby poddac to miejsce jakiejś odnowie, tj. by jednocześnie nie straciło swojego uroku i przypominało nadal dawniejsze czasy. Szkoda że nie ma ono zainteresowania.Czy wogóle ktoś się tym interesuje. ??Jak dla mnie wspaniałe miejsce na wypady rodzinne i spacerki.
W jakim miejscu to jest??

ostatek7 - Wto 04 Wrz, 2007 12:02

Dla mnie jest to miejsce nie-pamięci... kiedyś żyli tam ludzie; kochali i nienawidzili, śmiali się i płakali, rodzili się i umierali... przeżywali wzloty i upadki... i ... nie ma już emocji, nie ma ludzi - jest kilka pokruszonych cegieł i resztki schodów prowadzących do nikąd...
Smutne... jak zapomniany, bezimienny grób, z połamaną tablicą i częścią epitafium... Crying or Very sad

dom_Klary - Śro 05 Wrz, 2007 09:08

A gdzie romantyzm? uwielbiam takie miejsca, dla mnie to poezja, marzenia, wzruszenia.
Ostatku, na schodach stoi dziewczyna, trzyma w ręku kwiaty, uśmiecha się do nas.Widzisz, jaka ona piękna?
Dopóki są takie miejsca, dopóki widzimy je, wzruszamy się, tworzymy wokół nich własne historie, czerpiemy dobrą energię. Nie jest ważne, że to już było.Nasze marzenia, wzruszenia walczą z okrutnym czasem.Przegramy, ale watro było walczyć.Historia jest smutna, to tak jak Pompeje, groza niszczenia splata się z radością istnienia.My możemy tworzyć piękno, piękno, które będzie kogoś wzruszać za sto lat, nawet, jeżeli to piękno będzie już ruiną.Trzeba tylko patrzeć, a resztę zbuduje wyobraźnia.
W carskiej Rosji, po imprezkach palono pałace.taka była zabawa.Już ich nie ma, ale wystarczy przejechać się traktem carskim od Inowłodza do Łodzi, aby wysupłać z przyrody perełki tamtych, buńczucznych lat.Małe cerkiewki (lub to, co z nich zostało) w krzakach, krzyże prawosławne w polu, pozostałości tamtych lat, drobiazgi, smutne elementy, i... . Ja płaczę, łzy jak groch z oczu mi kapią, bo ja carewnę Anastazję pod krzaczorem widzę.Bucika szuka, bo jej właśnie z nogi spadł.Czy to mara, zła dusza? Nie, to tylko moja wyobraźnia i fragment historii.
Pozdrawiam, daję nogę , bo już płaczę, a cały dzień przede mną hmm

ostatek7 - Śro 05 Wrz, 2007 11:27

dom_Klary napisał/a:
Ostatku, na schodach stoi dziewczyna, trzyma w ręku kwiaty, uśmiecha się do nas.Widzisz, jaka ona piękna?

"Nie wierz temu kwiatowi, kochanek ją zdradza, prądem rzek obojętnych niesion w ujscia stronę"... Nie widać uśmiechu pod starym drzewem... a czy ono pamięta? opowiada o tym czy tylko szumi ponuro? a może schody wiodą do nieba?
Wszystko kiedyś pokryje kurz niepamięci. Sam czas nie jest dobry ani zły. On po prostu jest... i pozwala na zapominanie... Piszesz "możemy tworzyć piękno, które przetrwa sto lat"... sto lat przetrwają tylko moje daglezje... i nikt już nie będzie wiedział kto je wsadzał i podlewał... i nawet nie wiem czy chciałabym by ktoś pamiętał...
Carewna Anastazja podobno ocalała. Gorsecik (i nie tylko) miała obszyty brylantami. Kamyk twardy to jest i kule karabinowe odbijały się od niej. Chociaż ostatnie badania mówią coś zgoła innego.
I nie płacz już... jutro będzie nowy dzień... wszystko co dobre może się zdarzyć... Carewna znajdzie bucik, ostatek zbuduje nowe miejsce mocy, a zza chmur wyjrzy słońce...


halszka - Śro 05 Wrz, 2007 13:19

dziewczyny , jesteście niesamowite , rozmarzyłam się okrutnie ... placzek

Klaro , Ostatku -ja je widzę , te wymarzone historie ... hmm

Jaga48 - ( fotki bardzo ładne ) zdradz wreszcie tajemnicę - co to za miasto uklon

dom_Klary - Śro 05 Wrz, 2007 13:39

No i o to chodzi.Kwiatek, carewna, daglezje, i przede wszystkim Ty, Ostatku.
Gdyby koleżanka miasta niepamięci nie zobaczyła, nam nie pokazała, to i dyskusji by nie było. :komp:


Jest jednak moc tajemna, która nas mobilizuje i do wywodów zmusza.Może to potrzebne, może nie, ale jakie fajne.Łzy nad Anastazją nadal leję, biedna, rozszarpana przez hieny nowej władzy. Leży gdzieś bidulka i o pochówku marzy.Jeszcze jej śmierć wykorzystała wstrętna oszustka (- Polka, niestety, osoba chora, która carskich klejnotów w życiu nie widziała).Tyle zamętu wprowadziła, że do dzisiaj w tej ohydnej zbrodni jest wiele znaków zapytania.Chciała bym , aby ktoś z pogromu ocalał, ale jest to niemożliwe.Duch Rasputina krążył po świecie i carewiczów żywych nie znalazł.
No i proszę bardzo- ruiny, a ja już o carze.Widzicie, jaka niedaleka droga, aby po obejrzeniu zdjęć ruin cudnego miasteczka, do historii powrócić.
A swoją drogą, Tośka, w dalszym ciągu widzę tą dziewczynę na schodach, uśmiecha się i coś bardzo uradowana, że o niej gadamy. hmm

Halkuk - Śro 05 Wrz, 2007 14:23

dom_Klary napisał/a:
A swoją drogą, Tośka, w dalszym ciągu widzę tą dziewczynę na schodach, uśmiecha się i coś bardzo uradowana, że o niej gadamy.

Uradowana bo na lubego czeka Wink już pewnie widzi go z daleka z bukiecikiem kwiatów idę na imprezę I pójdą alejką na spacer , przytuleni , zakochani ................ i nic więcej nie trzeba . Ich dwoje , alejka i kwiaty i drzewa .
No też się rozmarzyłam co by tu...

jaga48 - Śro 05 Wrz, 2007 17:53

Ciepło koło serca i radość z pokazanej historii. Ale historia tego miejsca bardzo, bardzo okrutna...
Ja tu mieszkam, to kawalek mojego miasta, miasta w ktorym slyszę śmiech dziewczyny, dziewczyny niemieckiej i słyszę strzały, tych było zbyt wiele.
To miasto zwą polskimi Pompejami, polską Hiroszimą...
Mury, które widzicie i schody kręcone na których stoi moja Kama - to był zamek. Stał sobie do roku 1962, ale pierwszy ówczesny sekretarz kazał zmieść go z powierzchni ziemi bo.... niemiecki.
Trochę odarłam to miejsce z romantyzmu, wiem, wiem, ale wierzcie mi, tam jest tak spokojnie.. Tylko gdzieś echo historii słychać... Słychać dość głośno zwłaszcza ostatnio, ale tego wątku już nie pociągnę...
Ta rzeka to Odra, a most graniczny...

dom_Klary - Śro 05 Wrz, 2007 19:10

Widzisz więc moje Pompeje, analogia ta nasunęła mi się wcześniej.I ta niemiecka dziewczyna, Boże, historia lubi powtórki.Jej nie ma, ale jest moje wzruszenie uklon.Żal każdego, kto życie traci,, żal miejsc zbrukanych niepotrzebnie rozlana krwią,żal domów zburzonych, wszystkiego żal, smutek tragedii i naga prawda, która ciągle brudzi to miejsce.Nie mniej jednak pamięć ludzka lubi figle płatać.Ja w dalszym ciągu mam przed oczami szczęście, może niespełnione, ale szczęście tej dziewczyny . Zamku nie ma, cóż mojego też nie ma, ale w wyobraźni jest, nie odbuduję go, tak, jak nie wskrzeszę przodków, ale godność mojego miejsca na ziemi pozostanie w mej pamięci na zawsze.I to może jest właśnie to szczęście.Prawdziwe, bo żyje w pamięci .
Pozdrawiam hmm

ostatek7 - Czw 06 Wrz, 2007 07:16

A ja myślę, że tego typu rozmowy są potrzebne. Są przecież miejsca, które należy "ocalić od zapomnienia". Może historie, które opowiadamy tutaj są tylko wytworem naszej wyobraźni, może nie mają nic wspólnego z prawdą... może same stworzyłyśmy dziewczynę z kwiatem... i nie ma znaczenia - dziewczyna niemiecka, polska, chińska - na całym świecie rosną i pachną kwiaty, zapalają się gwiazdy i dziewczyny całują pierwszy raz...
I nad tym Kama - ruda jak płomień, jak znicz...
Jaga, nie odarłaś tego miejsca z romantyzmu. Udowodniłaś, że pamięć umiera ostatnia... pamięć o ludziach - tworzących i niszczących... cmoknięcie
Dziewczyny - pokazujcie takie foty... uklon

mama Jo - Czw 06 Wrz, 2007 09:37

Ja juz wiem co to za miasto ale nie wiem czy moge powiedzieć.Historię ma rzeczywiście bardzo smutną.
jaga48 - Czw 06 Wrz, 2007 15:33

Istotnie wiesz. I niech tak pozostanie.
Zamieszczasz zdjęcia z albumu i realu. Byłaś tu...

mama Jo - Czw 06 Wrz, 2007 15:48

Nie nie bylam ,pomyslałam chwilę jak poznac zagadkę i twoje podpowiedzi naprowadziły mnie na informacje i zdjęcia ( a właściwie linki do zdjęć ) w internecie ogólnie dostepne. Bardzo mnie zaintrygowała twoja opowieść i cały wątek, i historia ludzi którzy mieszkali .Może i można sie teraz dopatrywac romantyzmu w tych ruinach, ale mnie raczej ogarnia smutek na wspomnienie ludzi którzy tam mieszkali, miasta kt óre zostało zburzone, zamku który zburzyły władze .Dziękuje Ci że pokazałaś zdjęcia ,że mogłam poznać miejsca których nie znam i pewnie bym nigdy nie poznała i ich historię i trochę się zastanowic nad przeszłoscią.
halszka - Czw 06 Wrz, 2007 21:58

ja też juz wiem i historię już niestety znam .... Sad


dom_Klary - Pią 07 Wrz, 2007 09:48

Dziewczyny, niejeden zamek zburzono, niejedne cięgi ktoś dostał, ale to nie powód, aby w miejscu,gdzie to się stało nie uśmiechać sie i romansów nie tworzyć.
Akt zniszczenia to sekundy, minuty, godziny może dni.Historia, która tam powstawała to wieki. Nie wydaje mi się, aby możliwe było zniszczyć jednym, okrutnym gestem coś, co tkwi tam korzeniami, mądrości wypowiedziane, czułości, sny, marzenia.My mamy tylko pamięć, musimy więc, jak na ludzi przystało, dbać o to , co nam przeszłość przyniosła, To wielki dar, mieć coś, czego już nie ma.Nie ma zamku, nie ma tamtych ludzi, ale jest ta dziewczyna, Stoi na tych schodach uśmiechnięta.Ja ją widzę.Mam ten dar.Ten kto wydał nakaz zniszczenia zamku jej nie zobaczy, nie może, w brudnej, skalanej taką decyzją duszy, to on jedynie diabła może ujrzeć, a nie kogoś, kto tam o miłości rozmyślał.
Jestem sentymentalnym okazem, jest mi z tym bardzo dobrze, ja nawet w lesie ze skrzatami mogę rozmawiać.Widzę oczyma duszy, pryzmat nieszczęść jest okrutny, ale zostawiam go temu, kto do zagłady marzeń doprowadził.
A miasteczko jest cudowne,krążą tam aniołki, prawda Ostatku?Dobre aniołki, spokojne, bo my o tej dziewczynie rozmawiamy, więc mają nadzieję, że kiedyś i o nich pogadamy.

ostatek7 - Pią 07 Wrz, 2007 11:26

Błagam Was uklon nie opisujcie prawdziwej historii zamku. Zostawcie nam dziewczynę, która tak pracowicie materializowałyśmy z marzeń i snów...
Niech stoi na schodach... niech patrzy na majowy deszcz, opadające październikowe liście i świąteczne płatki śniegu. Niech pozostanie szczęśliwa, szczęściem wielkim aż do bólu i niech Jej smuteczki nigdy nie staną się rozpaczą. Myślmy o tym, że istniała naprawdę, że uśmiechała się, tęskniła, wypatrywała wigilijną gwiazdę, oglądała w kryształowym lustrze biały welon i zbiegała schodami, w dół gdzie czekał ukochany...
Myślę, że takie wyobrażenie będzie hołdem dla wszystkich, którzy tam żyli i mieszkali. Nie mówcie, że byli to ludzie źli lub niekoniecznie dobrzy... nie nam to oceniać...
Wiem, że nie zmienimy historii. Jak napisała Klara - akt zniszczenia to tylko minuty albo godziny... ktoś, kto podjął taką decyzję (ja w to wierzę) poniesie za to odpowiedzialność... może w następnym życiu, może po drugiej stronie (właściwe podkreślić), ale odpowie za to. Bo wszystko co czynimy zostawia ślad... może więc śladem życia tamtych ludzi jest dziewczyna, którą sobie wyobraziłyśmy... a może tuż za nią faktycznie stoi anioł o obrzymich skrzydłach? idę na imprezę
Drogie dziewczyny... pociągniemy wątek? pomyślimy co robiła dziewczyna - haftowała, tkała, może koronki misterne "klockowała"? Kim był Jej ukochany? Jakie kwiaty lubiła i czy książki czytała? O czym myśli stojąc na schodach i ... patrząc na nas - dziewczyny z przyszłości... może myśli o tym, że miłość, nadzieja, wiara pozostają takie same, że uczuć nie zmienia czas...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group